"BRUCE" - biografia Bruce'a Springsteena - fragment IV

Utw.: 19.02.2014

W cieniu dramatycznych wydarzeń na Ukrainie przyszło nam zaprezentować czwarty fragment książki "BRUCE". Tym razem o pierwszej gitarze Bossa...

"BRUCE" - biografia Bruce'a Springsteena - fragment IV

Latem Bruce zainwestował kilka tygodni własnego czasu i pięknie odmalował dom ciotki Dory. Zarobione w ten sposób 18 dolarów przeznaczył na zakup akustycznej gitary, którą zauważył na wystawie sklepu Western Auto przy Main Street10. Następnie nabył egzemplarz zbioru „100 Greatest American Folk Songs” i poświęcił się doskonaleniu swej gry na gitarze.

Nie było łatwo, nawet dla czternastolatka. Dopiero po tygodniu czy dwóch Bruce zorientował się (dzięki starszemu kuzynowi Frankowi Bruno), że jego gitara była na tyle rozstrojona, że właściwie stała się zupełnie innym instrumentem. Ale i tak, gdy udało się ją już „utemperować”, niezbyt pomocni okazali się panowie ze sklepu Western Auto. Gryf gitary – wspomina Bruce – był stanowczo za wąski, o szerokości druta… Samo zaś brzmienie instrumentu, w połączeniu z rosnącym szaleństwem Bruce’a na jego punkcie, tylko dodatkowo przyczyniało się do dalszego rozstroju nerwów Douga Springsteena.

Mówi przyjaciel Bruce’a, Bobby Duncan: Siedzieliśmy z Bruce’em w jego pokoju – ja trzymałem mu książkę z nutami, a on ćwiczył kolejne akordy. I nagle słyszymy, jak jego ojciec wrzeszczy z dołu: „Nie chcę już więcej słyszeć tego szajsu!”. Czyżby chodziło o niewinne  brzdąkanie akustycznej gitary, które dobiegało zza zamkniętych drzwi? Jego ojciec nie znosił tego – potwierdza Bobby. – Ale matka zrobiłaby dla niego wszystko. O czym Bruce przekonał się ostatecznie w grudniu, kiedy to osobiście zaprowadził Adele do sklepu Caiazzo’s Music na rogu Jackson i Center Street, gdzie pokazał jej błyszczącą zalotnie, czarno-złotą elektryczną gitarę stojącą w wystawowym oknie. Budowane w Japonii instrumenty marki Kent nie miał najwyższej marki wśród profesjonalnych muzyków, ale uwodziły swym blaskiem, rzeźbionymi brzegami i ostrym elektrycznym brzmieniem, tak upragnionym przez naszego bohatera. Bruce wiedział, że gitara jest droga, ale na razie była to jedyna rzecz, o której tak bardzo marzył.

Adele przyjrzała się więc raz jeszcze metce, na której widniała cena 60 dolarów, i kilka dni później udała się po… krótkoterminową pożyczkę, z jakich czasami korzystała, gdy trzeba było przeprowadzić rodzinę przez finansowe mielizny (lub zapewnić wszystkim wakacje na odpowiednim poziomie). Jeśli nawet Doug miał jakieś zastrzeżenia, główna żywicielka rodziny nie zwracała na nie uwagi. Gdy w końcu nadeszły święta Bożego Narodzenia, cenny instrument czekał dokładnie tam, gdzie należało się go spodziewać – pod dolnymi gałązkami pięknie przystrojonej choinki w rodzinnym domu Springsteenów.