„Glory Days” z płyty Born In The USA
Bruce Springsteen w Warszawie - 1997 r. Fot.: Paweł Rost
Jest wiosenne przedpołudnie. Siedzę na peronowej ławce pod drzewem morwy. Dla zabicia czasu lustruję niewielki budynek dworca. Spod grubej warstwy olejnej farby przebija lekkość secesyjnej konstrukcji. Za 20 lat ktoś przywróci mu dawny blask, ale dziś dobrze wpisuje się w bylejakość końcówki PRLu. Za kilka minut ludzie wypełnią peron.
Zerwałem się ze szkoły, żeby im się przyjrzeć i pomyśleć o przyszłości. O tej porze podróżni są szczególnie ciekawi. Jest za późno albo za wcześnie, żeby jechać do pracy. Nie mają bagażu, więc wrócą tu za kilka godzin. Zastanawiam się jak spędzą ten dzień? Przychodzą mi do głowy same przyjemne rzeczy. Siedzę na ławce i szukam pomysłu na resztę życia. Za trzy miesiące skończę podstawówkę.
Zaciągam się cienkim mentolowym papierosem uważając, żeby nie przyłapała mnie żona i dzieciaki. Już dawno zgubiłem wątek rozmowy, nuży mnie jej monotonny, bełkotliwy rytm. Lustruję nowiutkie deski tarasu i liczę w myślach, ile to wszystko kosztowało. Z letargu wyrywa mnie pytanie gospodarza rzucone ciut za głośno. Chce wiedzieć co to jest szczęście. Milczymy przygwożdżeni ołowianym spojrzeniem jego żony. Zdaje się, że już po imprezie.
W półmroku letniego wieczoru, gdzieś pomiędzy dzieciństwem a starością, rachuję chwile, kiedy kołatało mi w głowie: „Dlaczego to nie mogę być ja?”, na zmianę z tymi, kiedy zasypiałem mamrocząc: „Boże dziękuję, że nie mnie to spotkało”. W chwiejnej równowadze między nimi jest zapewne odpowiedź na pytanie, które noszę w sobie od lat.
Glory Days / Dni Chwały (przekład Agata Cienciała)
I had a friend was a big baseball player
Back in high school
He could throw that speedball by you
Make you look like a fool boy
Saw him the other night at this roadside bar
I was walking in, he was walking out
We went back inside sat down had a few drinks
But all he kept talking about was
Miałem przyjaciela mistrza baseballa
Jeszcze w szkole średniej
Mógł rzucić obok ciebie szybką piłkę
tak, że wyglądałeś jak głupiec
Widziałem go raz wieczorem w przydrożnym barze
Wchodziłem, a on wychodził
Weszliśmy do środka, usiedliśmy, wypiliśmy kilka drinków
Ale wciąż mówił tylko o
Glory days, well they'll pass you by
Glory days, in the wink of a young girl's eye
Glory days, glory days
Dniach chwały, cóż, one ci miną
Dni chwały, w mgnieniu oka młodej dziewczyny
Dni chwały, dni chwały
Well there's a girl that lives up the block
Back in school she could turn all the boy's heads
Sometimes on a Friday I'll stop by
And have a few drinks after she put her kids to bed
Her and her husband Bobby well they split up
I guess it's two years gone by now
We just sit around talking about the old times
She says when she feels like crying
She starts laughing thinking bout
Na górze w bloku mieszka pewna dziewczyna
W szkole wszystkim chłopcom zawracała w głowie
Czasem w piątek tam wpadam
I wypijam kilka drinków, kiedy dzieci już położy spać
Ona i jej mąż Bobby rozstali się
Chyba minęły już dwa lata
Po prostu siedzimy i wspominamy dawne czasy
Mówi, że kiedy chce jej się płakać
Zaczyna się śmiać i myśli o
Glory days, well they'll pass you by
Glory days, in the wink of a young girl's eye
Glory days, glory days
Dniach chwały, cóż, one ci miną
Dni chwały, w mgnieniu oka młodej dziewczyny
Dni chwały, dni chwały
My old man worked 20 years on the line
And they let him go
Now everywhere he goes out looking for work
They just tell him that he's too old
I was nine years old and he was working at the
Metuchen Ford plant assembly line
Now he just sits on a stool down at the Legion hall
But I can tell what's on his mind
Mój staruszek pracował na linii 20 lat
I zwolnili go*
Teraz wszędzie gdzie szuka pracy
Mówią mu po prostu, że jest za stary
Miałem dziewięć lat, a on pracował
Na linii montażowej fabryki Metuchen Ford
Teraz po prostu siedzi na stołku w hali Legionów
Ale wiem, co mu chodzi po głowie
Glory days yeah goin back
Glory days aw he ain't never had
Glory days, glory days
Dni chwały, tak, powracają
Dni chwały, których nigdy nie miał
Dni chwały, dni chwały
In fact I think I'm going down to the well tonight
And I'm gonna drink till I get my fill
And I hope when I get old I don't sit around thinking about it
But I probably will
Yeah, just sitting back trying to recapture
A little of the glory yeah
Well time slips away and leaves you with nothing, mister, but
Boring stories of
Chyba dziś wieczorem zejdę do studni
I będę pić do nasycenia**
Mam nadzieję, że kiedy będę stary, nie będę siedział bezczynnie i o tym myślał
Ale pewnie i tak będę
Tak, po prostu będę siedział próbując odzyskać
Trochę z tej chwały, tak
Czas ucieka, pozostawiając cię z niczym, proszę pana,
Poza nudnymi historiami o
Glory days, well they'll pass you by
Glory days, in the wink of a young girl's eye
Glory days, glory days
Dniach chwały, cóż, one ci miną
Dni chwały, w mgnieniu oka młodej dziewczyny
Dni chwały, dni chwały
Od tłumacza:
* Oryginalne „they let him go” znaczy dosłownie „pozwolili mu odejść”. Następne wersy sugerują wyraźnie, że chodzi o zwolnienie z pracy, wyrażone tu zatem raczej eufemistycznie.
** W mojej opinii bardzo ciekawy werset – nie o dosłowną studnię tu chodzi i nie o dbanie o gospodarkę wodną organizmu. Raczej to chęć przeżycia czegoś niecodziennego, nieznajdującego się „na powierzchni” czy w widocznym miejscu. Nasz podmiot liryczny jest spragniony życia, przeżyć, nasycenia (czegoś, co będzie mógł wspominać jak miną już „dni chwały”).