„My Father's House” z płyty Nebraska

Utw.: 20.11.2023 WMM E-mail
My Father's House - fot. Paweł RostMy Father's House - fot. Paweł Rost

Powiesiłem w ogrodzie budkę lęgową i nazwałem ją jego imieniem. Wyrzeźbił ją ludowy artysta w grubym konarze starej lipy. Przedstawia starszego pana w kapeluszu, z którego otwartych ust wylatują ptaki. On spogląda na mnie, ja przyglądam się jemu. A między nami, całą wiosnę i lato uwijają się pliszki, szpaki, albo zięby. Zimą sikorki szukają w niej nocnego schronienia. Lubię tę budkę i ptaki też ją lubią.

Ktoś powie, że to głupie. Ojciec, kluczowa postać w życiu mężczyzny, a tu budka dla ptaków. A ja myślę, że jemu by się to spodobało. Zwłaszcza kapelusz i to, że kiedy zechce może mi zajrzeć do życia przez okno, żeby dyskretnie sprawdzić, jak sobie radzę. Czy wyciągam wnioski z jego niespełnionych marzeń, słabości i potknięć? Czy idę własną drogą i czy pokutuję za własne grzechy?

Kiedy byłem dorastającym, zagubionym chłopcem, zamiast świetlistego przykładu i tysięcy dobrych rad podarował mi swoją niedoskonałość jak klucz do przestrzeni, w której mogłem bezpiecznie budować poczucie własnej wartości. Zrozumiałem to całkiem niedawno. Tak jak i to, że w świetle obecnych standardów, nie był dobrym ojcem. Dlatego myślę sobie, że te dzisiejsze standardy ojcostwa są gówno warte.


„My Father's House”

Last night I dreamed that I was a child
Out where the pines grow wild and tall
I was trying to make it home through the forest
Before the darkness falls

Śniłem, że jestem dzieckiem w ostatnią noc
Tam gdzie dzikie i wysokie sosny rosną
Próbowałem wrócić do domu przez las
Zanim zapadnie zmrok

I heard the wind rustling through the trees
And ghostly voices rose from the fields
I ran with my heart pounding down that broken path
With the devil snapping at my heels

Słyszałem szelest wiatru w drzewach
A z pól słychać było upiorne głosy
Po wyboistej ścieżce biegłem z bijącym sercem
A diabeł mi po piętach deptał*

I broke through the trees and there in the night
My father's house stood shining hard and bright
The branches and brambles tore my clothes and scratched my arms
But I ran till I fell shaking in his arms

Przedarłem się przez drzewa i tam nocą
Dom mojego ojca stał lśniąc jasno i z mocą
Gałęzie i jeżyny rozdzierały ubranie i drapały moje ramiona
Ale biegłem, aż wpadłem trzęsąc się w jego ramiona**

I awoke and I imagined the hard things that pulled us apart
Will never again, sir, tear us from each other's hearts
I got dressed and to that house I did ride
From out on the road I could see its windows shining in light

Obudziłem się i wyobraziłem sobie te trudne rzeczy, które rozdzieliły nas
Nigdy więcej, proszę pana, nie wyrwą nas sobie z serc***
Ubrałem się i pojechałem do domu tego
Z drogi widziałem, jak w świetle okna lśniły jego

I walked up the steps and stood on the porch
A woman I didn't recognize came and spoke to me through a chained door
I told her my story and who I'd come for
She said "I'm sorry son but no one by that name lives here anymore"

Wszedłem po schodach i stanąłem na ganku
Kobieta, której nie rozpoznałem, przyszła i mówiła do mnie przez łańcuch w drzwiach
Opowiedziałem jej moją historię i dla kogo przyszedłem tu
Powiedziała: „Przykro mi synu, ale nikt o tym nazwisku tu nie mieszka już”****

My father's house shines hard and bright
It stands like a beacon calling me in the night
Calling and calling so cold and alone
Shining 'cross this dark highway where our sins lie unatoned

Dom mojego ojca świeci mocno i jasno
Stoi jak latarnia morska wzywająca mnie w nocy
Wołająca i wołająca, tak samotnie i zimno
Świecąc przez tę ciemną autostradę, gdzie nasze grzechy leżą niezadośćuczynione*****


Od tłumacza:

* „Upiorne głosy”, „wyboista ścieżka” i „diabeł” tuż za plecami to pierwsze informacje o tym, że droga, którą bohater przemierza, nie jest przyjemnym przeżyciem.

** Rozdarte ubranie, podrapane ramiona, roztrzęsienie (pewnie z powodu lęku) potęgują wrażenie wielkiego trudu, jaki bohater podejmuje, żeby … znaleźć się w ramionach ojca. Jego ramiona zatem wciąż kojarzą się z bezpieczeństwem.

*** Bohater, na długo rozdzielony z ojcem z powodów, które teraz sobie jakby uzmysławia, postanawia nadrobić stracony czas i powodowany impulsem, jedzie do domu ojca. I jeszcze ciekawostka w tej linijce: wtrącenie „proszę pana” („sir”) to częsty zabieg w narracjach Springsteena, wzmacnia wrażenie opowieści przekazywanej słuchaczowi.

**** Fakt, że bohater nie wie, że jego ojciec od dawna już nie mieszka tam gdzie kiedyś, świadczy o bardzo długiej i skutecznej rozłące.

***** Kulminacyjna zwrotka z mocnym przesłaniem: okazały i rozświetlony dom, samotnie i zimno (bo już bez ojca) przypomina bohaterowi o straconym czasie i szansie (na kontakt, na pojednanie?) i o innych zaniedbaniach (grzechach), które na drodze życia pozostawiamy bez zadośćuczynienia, odpokutowania, naprawienia. Ciemna autostrada – niby bezkolizyjna, ale nieoświetlona – dla mnie to piękna metafora drogi życiowej.

 

Odsłony: 326