Rozmowa z Markiem Fedyszakiem, tłumaczem „Born To Run”

Kat.: Do poczytania Utw.: 17.09.2017 Markos

Zbliża się 27 września 2017 r. i wyczekiwana przez nas premiera polskiego wydania „Born to Run” – autobiografii Bruce’a Springsteena. Tymczasem, na rozgrzewkę, proponujemy rozmowę z Markiem Fedyszakiem, który przetłumaczył „Born to Run” na język polski.

Blood Brothers Poland: Tłumacz, to postać najczęściej pozostająca w głębokim cieniu, często niezauważana przez czytelników. Dlatego zanim zaczniemy rozmowę o „Born To Run” i Springsteenie, prosimy opowiedzieć w kilku słowach kim jest Marek Fedyszak, tłumacz autobiografii Bossa.

Marek Fedyszak: Jestem gliwiczaninem z pochodzenia i bielszczaninem z wyboru. Tłumaczeniami z języka angielskiego zajmuję się od 1985 roku. Mam w dorobku niemal sto przełożonych książek. Tłumaczyłem m.in. dzieła Kurta Vonnneguta, Hennry’ego Millera, V.S. Naipaula, Paula Austera, Mario Puzo, Iana McEwana, Stephena Kinga, Johna Grishama, Ann Tyler, Patricii Highsmith, Charlesa Bukowskiego, Nadine Gordimer, Walkera Percy’ego, Roberta Littella, Donny Leon i Dave’a Eggersa. Interesuję się filmem, muzyką i sportem.

 

BBP: Autobiografia Bruce’a Springsteena to chyba pierwsza muzyczna książka, którą przyszło Panu przetłumaczyć? Jak wyglądała praca nad „Born to Run” w porównaniu do innych tłumaczeń?

MF: Mam w dorobku kilka książek o charakterze autobiograficznym i biograficznym („Niedziela Palmowa” Kurta Vonneguta, „Książki mojego życia” Hennry’ego Millera, „Czarny hrabia” Toma Reissa oraz „Leonardo i Ostatnia Wieczerza” Rossa Kinga), więc konieczność sprawdzania wielu szczegółów dotyczących opisywanych przez autora zdarzeń, miejsc, ludzi oraz utworów muzycznych nie była dla mnie niczym nowym. W przypadku „Born to Run” sprawę utrudniał trochę fakt, że - niestety - nie gram na żadnym instrumencie muzycznym, ale za to mogłem sięgać do nagrań z koncertów udostępnionych w sieci.

 

BBP: Czy tłumaczenie „Born to Run”, autobiografii Bruce’a Springsteena, było dla Pana zwykłym kolejnym rutynowym tłumaczeniem, czy może towarzyszyły Panu przy tej pracy duże emocje, bo jest Pan fanem dobrej muzyki, a do takiej zaliczamy twórczości Bossa?

MF: Trudno mówić dużych emocjach, gdy pracuje się nad przekładem kilka miesięcy. Ucieszyłem się, gdy otrzymałem propozycję tłumaczenia autobiografii Bossa, ponieważ od lat należy on do moich ulubionych muzyków rockowych.

 

BBP: Czy przystępując do tłumaczenia tak osobistej książki jak autobiografia, próbował Pan szukać w Internecie informacji o Springsteenie, o tym, kim jest, co robi, jak się zachowuje, jaką ma rodzinę? A może wręcz przeciwnie, unikał Pan takich informacji, bo taka wiedza, często pochodząca z nieautoryzowanych źródeł, mogłaby przeszkadzać w wiernym przekładzie opowieści Springsteena o sobie samym?

MF: Wiedza nigdy nie przeszkadza, na ogół pomaga. Taki research zawsze jednak wynika z potrzeby wyjaśnienia wątpliwości nasuwających się w trakcie pracy nad przekładem.

 

BBP: Amerykańskie realia i codzienność, w której Bruce wyrósł i o której opowiada, nie zawsze są dla nas zrozumiałe i nie wszystko z jego otoczenia jest dla nas oczywiste. Często zdarza się nam, fanom Bossa, długo dyskutować o tym „co autor miał na myśli”, np. gdy próbujemy tłumaczyć na język polski teksy Bruce’a Springsteena. Wojciech Mann tłumacząc w Dużym Formacie teksty Bossa musiał uzupełniać je licznymi odnośnikami i opisami, by stały się dla nas bardziej zrozumiałe. Czy podczas tłumaczenia „Born to Run” miał Pan podobne wyzwania?

MF: W książce Springsteena są tylko krótkie fragmenty tekstów piosenek z poszczególnych płyt. Z reguły towarzyszą im objaśnienia autora, więc nie miałem z ich przekładem szczególnych problemów.

 

BBP: Podczas pracy nad tłumaczeniem pewnie jednak natrafił Pan na jakieś bariery językowe (slang, skróty myślowe itd.) oraz kulturowe? Były takie fragmenty, przy których czuł się Pan jak po zderzeniu ze ścianą?

MF: Może nie jak po zderzeniu ze ścianą, ale trochę siniaków zostało ;)

 

BBP: Bruce ma charakterystyczny, uwielbiany przez fanów, bezpośredni styl bycia i wypowiedzi. Czy tłumacząc na język polski jego wspomnienia próbował Pan zachować charakterystyczny styl Bossa? Czy to jest w ogóle możliwe?

MF: Tak, próbowałem, ale najogólniej mówiąc, nie było to rzeczą łatwą.

 

BBP: Czy praca nad „Born to Run” zaważyła na Pańskim postrzeganiu Bruce’a Springsteena jako człowieka i spowodowała, że inaczej zaczął Pan odbierać twórczość Bossa?

MF: Zdecydowanie tak. Niewiele wiedziałem o jego trudnym dzieciństwie i wczesnej młodości ani o depresji, na którą cierpi od wielu lat, był dla mnie tylko twórcą świetnej muzyki, żywiołowym gitarzystą i wokalistą rockowym i człowiekiem angażującym się w sprawy społeczne. Teraz patrzę na jego utwory, zwłaszcza w warstwie tekstowej, w zupełnie inny sposób.

 

BBP: Skoro przetłumaczył Pan tak ogromną (ponad 500 stron) książkę napisaną przez Springsteena, to czy będzie kolejny „springsteenowski” epizod w Pana karierze tłumacza? Podjąłby Pan np. takie wyzwanie: „30 najważniejszych piosenek Bruce’a Springsteena. Wybór i tłumaczenie - Marek Fedyszak”?

MF: Uważam, że piosenki powinni tłumaczyć muzykalni poeci znający dobrze język oryginału (oraz oczywiście kontekst kulturowy, społeczny i historyczny). Nie jestem poetą, ale… kto wie?

 

BBP: Porozmawiajmy trochę o Pana muzycznych zainteresowaniach. Kto jest Pana muzycznym idolem? Ma Pan jakieś szczególnie ulubione płyty?

MF: Nie mam muzycznych idoli. Są zespoły i soliści, których cenię i lubię, albumy, które uważam za znakomite i ponadczasowe, oraz utwory, których mógłbym słuchać na okrągło.

 

BBP: W takim razie do 5 największych gwiazd muzyki rockowej zaliczyłby Pan…

MF: Led Zeppelin, U2, Cream, Jimiego Hendrixa i Emerson, Lake and Palmer (oraz Jacka White’a z The White Stripes jako gwiazdę wschodzącą).

 

BBP: Porozmawiajmy jeszcze chwilę o Springsteenie. Pamięta Pan kiedy pierwszy raz usłyszał Bossa?

MF: Prawdopodobnie w Trójce pod koniec lat siedemdziesiątych lub na początku osiemdziesiątych.

 

BBP: Ma Pan w swojej kolekcji płyt jakieś pozycje z dyskografii Springsteena?

MF: Tak, mam „Born in the U.S.A.”, „Tunnel of Love”, „The Rising” oraz kilka innych, nagranych na kasety.

 

BBP: A którą z tych płyt lubi Pan najbardziej?

MF: „Born in the U.S.A.”.

 

BBP: Bruce Springsteen ma dar do tworzenia zarówno wpadających w ucho melodii jak i ciekawych tekstów. Co bardziej się Panu podoba w twórczości Bossa – teksty czy muzyka

MF: Muzyka – to nią do mnie trafił i przemówił.

 

BBP: Czy jest jakaś piosenka, która automatycznie Panu przychodzi na myśl, gdy ktoś mówi „Bruce Springsteen”?

MF: Tak, Dancing In the Dark”. Po pierwsze dlatego, że to znakomity przebój. Po drugie – miałem ogromną przyjemność zobaczyć i usłyszeć go w wykonaniu Eltona Johna i Tiny Turner na koncercie tej ostatniej w Wembley Arena w marcu 1985 roku. Niesamowite przeżycie. Tina Turner u szczytu sławy, promująca album „Private Dancer”, i Elton John (jego „Goodbye Yellow Brick Roads” uważam za jedną z najlepszych płyt w historii muzyki rozrywkowej), który pod koniec koncertu zupełnie niespodziewanie wyszedł na scenę z bukietem kwiatów, ukląkł i wręczył je Tinie, a potem razem zaśpiewali utwór Bossa. Publika szalała!

 

BBP: Zdarzyło się Panu być na jakimś koncercie Bossa, a jeśli nie, to czy po przetłumaczeniu „Born to Run” nabrał Pan ochoty na koncert Springsteena i The E Street Bandu?

MF: Byłem na koncercie w Sali Kongresowej w maju 1997 roku. „Niestety”, Boss wystąpił solo, wykonując piosenki z płyty „The Ghost of Tom Joad”. Z przyjemnością zobaczyłbym go razem z zespołem.

 

BBP: Dziękujemy za rozmowę.

 

Czytaj też:

Odsłony: 3243