„The Wall” z płyty High Hopes
Beskid Niski (fot. Paweł Rost)
Pierwszego listopada przesiedziała w fotelu. Po raz pierwszy, odkąd pamięta nie mogła iść na cmentarz. Apatycznie przyglądała się przedmiotom w swoim mieszkaniu.
Patrzyła na żółknące liście wierzby stojącej w donicy na balkonie. Zaszczepił ją na metrowym kiju i był taki dumny, kiedy się przyjęła. A potem umarł i została sama. Teraz zastanawia się co się z nią stanie. Z wierzbą, bo co do siebie wszystko ma załatwione. Miejsce opłaciła na kolejne dwadzieścia lat. Kamieniarz, też opłacony, wie co dopisać na tablicy. Reszty dopilnuje sąsiadka.
Odkąd on umarł ma swój codzienny rytuał. Powoli schodzi z trzeciego piętra. Dziesięć przystanków w tramwaju i jest na miejscu. Wchodząc na cmentarz jest już trochę zmęczona. Potrzebuje kilkunastu minut spokoju przy grobie dla odpoczynku. Nie rozmawia z nim, nie modli się. Wykonuje kilka mechanicznych czynności porządkowych i wraca. Codziennie niezależnie od pogody. Przychodzi dla niego i dla siebie. Dla pamięci. Na zapas, bo wie, że po niej nie przyjcie już nikt. Może sąsiadka postawi znicz od święta, ale ona też ma swoje lata. Kiedy opłata za miejsce wygaśnie rozbiorą pomnik i to będzie koniec pamięci.
Mam w domu stary fotel z wytartymi oparciami, a w ogrodzie wsadziłem wierzbę, którą ktoś hodował w donicy. Doglądam jej drżąc o to czy się przyjemnie w nowym miejscu. Zabrałem te rzeczy z obcego mieszkania na starym osiedlu. Znajomy z ekipy remontowej powiedział, że mogę wziąć co chce, bo i tak wszytko wyląduje na śmietniku.
Ściana (przekład Agata Cienciała)
Papierosy i butelka piwa
Ten wiersz, który napisałem dla Ciebie
Ten czarny kamień i ciężkie łzy
To wszystko co mi zostało po Tobie
Pamiętam Cię śmiejącego się w mundurze marynarskim
Śmiejącego się na imprezie przed odpłynięciem
Przeczytałem, że Robert McNamara przeprasza
Ty i Twoje buty i koszulka w paski
O, Billy wyglądałeś fatalnie
Ty i Twój zespół rockowy
Były najlepszą rzeczą, jaką te cholerne miasto kiedykolwiek miało
A teraz ludzie, którzy Cię tu wsadzili
Karmią swoje rodziny w bogatych salach jadalnych (tu dochodzimy do genezy utworu: BS spotkał się na jednym z przyjęć u Prezydenta z Robertem McNamarą, który siedział przy sąsiednim stoliku, no i zakiełkował wtedy pomysł)
A przeprosiny i wybaczenie nie mają miejsca w ogóle tu
Przy ścianie
Przepraszam, że nie dojechałem do Ciebie w zeszłym roku
Nie znalazłem nikogo kto by mnie zawiózł
Gdyby Twoje oczy umiały przeciąć ten czarny kamień
Powiedz – czy by mnie poznały?
Żyjącym czas musi być dalej podawany
Życie biegnie dalej
Papierosy i butelka piwa
Skóra na czarnym kamieniu (jest zwyczaj, że ludzie dotykają dłonią nazwisk swoich bliskich lub przodków wyrytych na czarnym granicie The Wall)
Na ziemi nieśmiertelniki i wieńce kwiatów
Ze wstęgami czerwonymi jak krew
Czerwonymi jak krew, którą przelałeś
W błocie Płaskowyżu Centralnego
Teraz limuzyny śpieszą Aleją Pensylwanii
Szeleszcząc spadającymi liśćmi
A przeprosiny i wybaczenie nie mają miejsca w ogóle tu
Przy ścianie
Od tłumacza:
Bardzo lubię The Wall także za walory edukacyjne. Młodzi ludzie mogą się z niej wiele dowiedzieć o historii i teraźniejszości USA: Wojna Wietnamska, Robert McNamara, The Wall i tradycje z nią związane, Pennsylvania Avenue etc. Dla nas to oczywistości, dla nich czasem odkrycie.