40 lat od pierwszej płyty Springsteena

Kat.: Wiadomości Utw.: 04.01.2013 Wojciech Markos Markiewicz E-mail

W sobotę, 5 stycznia minie 40 lat od wydania debiutanckiej płyty Bruce'a Springsteena pt.: „Greetings From Asubry Park, N.J.”. Utwory z tej płyty do dziś można usłyszeć na koncertach "Bossa".

W latach 60-tych nastoletni Bruce Springsteen występował w różnych amatorskich zespołach grających w New Jersey. Zadebiutował w 1965 z grupą The Castiles. Po jednym z koncertów jego trzeciej grupy, Earth, Danny Federici i Vini Lopez – dwóch nieco bardziej doświadczonych muzyków – namówiło Springsteena do wspólnego grania pod szyldem The Child.

Gdy tylko zaczęli zyskiwać popularność okazało się, że już istnieje grupa o takiej nazwie, więc przemianowali się na Steel Mill. W 1969 r. kwartet przeniósł się do Kalifornii licząc na kontrakt i dobre zarobki. Skończyło się na występach za marne stawki i spaniu na podłodze. Rozczarowana ekipa wróciła do New Jersey, gdzie dużo koncertując grupa szybko zdobyła lokalną popularność.
 
Na początku lat 70-tych, grając w klubach New Jersey z grupami Still Mill i Dr. Zoom and The Sonic Boom, Springsteen zyskał przydomek „The Boss” –  to on odbierał pieniądze dla zespołu i rozdzielał je wśród kolegów, ale i tworzył też większość repertuaru.

Gitarzysta Steven Van Zandt w wywiadzie z 1975 r. dla magazynu Time podkreślał, że oprócz charakteru przywódcy i „trzymania kasy” Springsteen „pisał po 5 czy 10 piosenek na tydzień, a jak mówił, że idzie do domu napisać wspaniały kawałek, to faktycznie taki pisał. Dlatego wtedy był Bossem i wciąż jest Bossem”.

W maju 1972 roku menadżer Mike Appel zgłosił się do sławnego łowcy talentów Johna Hammonda (odkrywcą m.in. Boba Dylana) z Columbia Records. Choć Springsteen cały czas grał w rockowych zespołach, Appel uznał, że łatwiej będzie zdobyć kontrakt płytowy przedstawiając Springsteena jako folkowego wykonawcę, takiego „nowego Dylana”, który akurat w tym czasie był mniej aktywny. Wcześniej propozycję przesłuchania Springsteena odrzuciło kilka znanych wytwórni i dopiero Hammond zgodził się posłuchać młodego muzyka z New Jersey.

Wytwórnia, po rekomendacji Hammonda zaproponowała kontrakt i Springsteen już w czerwcu przystąpił do nagrywania debiutanckiego albumu. Wytwórnia liczyła, że wykreuje „Bossa" na nowego Boba Dylana młodego pokolenia. Tymczasem w sesji wzięli udział rockowi muzycy, którzy już w latach 1972-1973 towarzyszyli Springsteenowi (Vini Lopez: perkusja, Clarence Clemmons: saksofon, chórki, Gary Tallent: gitara basowa oraz David Sancious: fortepian, organy). Od początku pracy nad płytą pojawiły się tarcia między Springsteenem a wytwórnią, która na podstawie taśm z przesłuchania u Hammonda przyjęła, że zawiera kontrakt z solowym, akustycznym twórcą, który nagra folkowy album.

Wydany 5 stycznia 1973 roku, album „Greetings From Asbury Park, NJ.” przeszedł całkiem nie zauważony (25 tys. sprzedanych płyt przez pierwszy rok). Wydano także dwa single z utworami „Blinded by the Light” i „Spirit in the Night", ale żaden nie pojawił się na listach przebojów. Ale z drugiej strony aż 6 z 9 utworów z tej płyty całkiem często do dziś można usłyszeć na koncertach Bossa.
 
Krytycy twierdzili, że piosenki z „Greetings From Asbury Park, NJ.” są przegadane, że Springsteen próbuje zmieścić za dużo słów w swoich tekstach. W czasach 3-4 minutowych piosenek zwrotka-refren-zwrotka-refren, słuchacze chyba nie do końca byli gotowi na taką muzykę. Ale wytwórnia postanowiła to wykorzystać i promowała płytę ogłoszeniem: „Ten człowiek zawiera w jednej piosence tyle myśli i obrazów, co inni w całym albumie”. 

Czytaj też:

Odsłony: 2901