Czerwcowy TERAZ ROCK: w środku dużo o Springsteenie!
Tylko Rock, nr 6 (196), czerwiec 2019
Do kiosków trafił czerwcowy numer magazynu TYLKO ROCK, którego okładkę zdobi zdjęcie Bruce’a Springsteena. Nie przez przypadek, bo tym razem redakcja poświęciła Bossowi całkiem sporo miejsca!
Najciekawsze dla nas strony mają numer 14, 15, 16 i 17. Znalazł się na nich duży i zarazem ciekawy artykuł pt. „Jeszcze nie koniec”, którego autorem jest Robert Filipowski. Tekst zaczyna się od omówienia ostatnich lat działalności Bruce’a Springsteena. Poznajemy okoliczności powstania albumu „Western Stars”, jest o sukcesie przedstawienia Springsteen On Broadway i depresji Springsteena… W tak dużym materiale nie mogło zabraknąć też wycieczki w daleką przeszłość, do początków kariery Bossa. Autor przedstawia niemal wszystkie płyty po kolei, choć pominął zupełnie drugi album „The Wild, the Innocent, and the E Street Shuffle”, który wprawdzie nie odniósł komercyjnego sukcesu, ale przyniósł tak wspaniałe i grane do dziś numery jak: „4th Of July, Asbury Park (Sandy)”, „Rosalita (Come Out Tonight)”, „Kitty's Back”, „Incident On 57th Street”, „The E Street Shuffle” czy „New York City Serenade”. I tylko jeden utwór z tej płyty, a jest nim „Wild Billy's Circus Story”, nigdy nie trafił na dłużej do koncertowego programu Bossa.
Tylko Rock, nr 6 (196), czerwiec 2019, str. 14-15
Materiał kończy się jeszcze gorącą informacją o tym, że Bruce wraz z E Street Bandem nagrają płytę i wyruszą w kolejną trasę. Bruce ujawnił to w rozmowie z dziennikarzem włoskiej gazety „la Repubblica”. Ale nim to się stanie, 7 sierpnia do Polski na jeden koncert przyjedzie Little Steven z grupą Disciples Of Soul, o czym również wspomniał autor... Uzupełnieniem tego artykułu jest ramka „Przełomowe płyty”, do których zaliczono: Born To Run, The River, Born in the U.S.A. oraz The Rising.
Tylko Rock, nr 6 (196), czerwiec 2019, str. 16-17
Dodatkowo, na str. 56 czerwcowego TYLKO ROCK, mamy ciepłą recenzję nie wydanej jeszcze płyty „Western Stars”, również autorstwa Roberta Filipowskiego. Ciekawe, że w swojej recenzji dziennikarz TYLKO ROCK, określił „There Goes My Miracle” jako „przebojowy utwór”, choć większość fanów znacznie lepiej ocenia lepiej wpadające w ucho „Hello Sunshine” i „Tucson Train”.
Ciesząc się z tak dużego materiału o Bossie, chcielibyśmy jednak sprostować informację, która pojawia się w głównym tekście, przy okazji omówienia płyty „Born To Run” wydanej w 1975 r. Otóż zespół towarzyszący Springsteenowi zaczął używać nazwy The E Street Band już w 1972 r., a nie w 1975 przy okazji nagrywania „Born To Run”.
Oto jak ewoluował The E Street Band w latach 1972 - 1975:
- 1972 - 1974
Bruce Springsteen (git., voc.), Danny Federici (instr.klaw.), Garry Tallent (bas), Clarence Clemons (sax), David Sancious (instr.klaw.), Vini Lopez (perk.) - 1974
Bruce Springsteen (git., voc.), Danny Federici (instr.klaw.), Garry Tallent (bas), Clarence Clemons (sax), David Sancious (instr.klaw.), Ernest "Boom" Carter (perk.) - 1974 - 1975
Bruce Springsteen (git., voc.), Danny Federici (instr.klaw.), Garry Tallent (bas), Clarence Clemons (sax), Roy Bittan (instr.klaw.), Max Weinberg (perk.), Suki Lahav (skrzypce)
Rzecz jasna gorąco zachęcamy fanów Bruce’a Springsteena do zakupu czerwcowego wydania miesięcznika TYLKO ROCK. To wyjątkowo BOSSki numer! Przy okazji podpowiadamy redakcji, że autorem zdjęć wykorzystanych w artykule jest Danny Clinch, a nie SONY :)