„Backstreets” z płyty Born To Run

Utw.: 23.08.2020 Paweł Rost E-mail
fot: Paweł Rostfot: Paweł Rost

Wczoraj porządkując ogród zraniłem dłoń o dziką różę. Gruby cierń przeszedł gładko przez skórę, ścięgno i wbił się w kość. Odruchowo wyjąłem go i dopiero wtedy to poczułem. Głęboki, paraliżujący ból, który nie mija tylko narasta z każdą minutą. Zasypiałem z gorączką a rano moja ręka przypominała rękawicę bokserską.

Banalne życiowe perypetie i ich nagłe konsekwencje. Chwila nieuwagi a potem ból i cała machina walki z nim. Słowa, którymi można go opisać, gesty które dają wsparcie i leki, które przynoszą ulgę. Wypróbowany zestaw naprawczy dla nieudolnych ogrodników.

Gorzej, kiedy zranisz się w ogrodzie po drugiej stronie lustra. Tam ciernie są metaforyczne, sytuacje zdecydowanie niebanalne a ból niefizyczny. Spróbuj go opisać, szybko przekonasz się, że im więcej słów tym mniej w nich sensu. Im więcej rozmów o nim tym mniej zrozumienia. Pozostaje ironia, poza, dystans jako leki doraźne i długa samotna rekonwalescencja. Radzenie sobie z tym rodzajem bólu to najważniejsza lekcja z dojrzewania. Terapia szokowa okresu przejścia z jednego stanu społecznego skupienia w inny. Jeśli wyjdziesz z tego cało nauczysz się poruszać wydeptaną ścieżką przez każdy zarośnięty ogród. Na tym polega dorosłość.

Do czasu aż niespodziewanie spotkanie z dziką różą przypomni to przeszywające uczucie i towarzyszącą mu bezradność. Kilka sekund szoku a potem cała życiowa mądrość rozpływa się w bólu. Nieważne, ile masz lat cierń wbity w kość zawsze boli tak samo.


Zaułki (przekład Marek Zgaiński)

To lato, w którym zaprzyjaźniłem się z Terry
Było chorobliwie łagodne
Na próżno próbowaliśmy oddychać
Rodził się w nas ogień
Łapaliśmy okazję na przedmieścia
Łącząc się w pocałunkach
Spaliśmy w starym, opuszczonym domku na plaży
Marnieliśmy w tym upale
I chowaliśmy się w zaułkach
Z miłością, tak wielką, skazana na klęskę
W nocy, w zaułkach ratowaliśmy sobie życie

Tańcząc wolne kawałki w ciemności
Na plaży w Stockton’s Wing
Tam, gdzie parkują zrozpaczeni kochankowie
Siedzieliśmy skuleni w samochodzie
Z resztą fajek
Czekając na dźwięk dzwonów
W samym sercu nocy
Chcąc wyzwolić się od wszystkiego
Chcąc biegać po zaułkach
Przysięgaliśmy, że będziemy żyć wiecznie
Dokonamy tego razem w zaułkach

Niekończące się tancbudy przy plaży w Valentino
Gdzie tancerze ocierają łzy
Biegną w ciemność ponad ulicą
Ubrani w łachmany
Niektórzy zranieni, inni całkiem martwi
W nocy czasem słyszało się
Całe to cholerne wyjące miasto
Można winić kłamstwa, które nas zabijały
Można winić prawdę, która nas rujnowała
Można winić mnie i Terry
Teraz to nie ma znaczenia
Gdy postanowiliśmy rozstać się o północy
Nie można było nic więcej powiedzieć
Nienawidziłem go
Nienawidziłem ciebie, gdy odeszłaś

Leżąc tutaj w ciemności
Jesteś jak anioł na mojej piersi
Kolejne uderzenie serca
I łzy niewiary
Pamiętasz te filmy, Terry
Które oglądaliśmy
Uczyliśmy się chodzić krokiem bohaterów
Myśleliśmy, że zostaniemy nimi
A teraz, po tym wszystkim okazało się
Że nie różnimy się od innych
Przypisami do parku
Zmuszeni do wyznań
Do chowania się w zaułkach
Przysięgaliśmy sobie wieczną przyjaźń
W zaułkach aż do końca
Chowając się w zaułkach
Chowając się w zaułkach


Odsłony: 727