„Moonlight Motel” z płyty Western Stars
Asbury Park (Fot. Paweł Rost)
Wspomnienia to ślady w naszym mózgu pozostawione przez emocje. Przeżyte w realnym świecie lub w wyobraźni. Mózg podobno nie potrafi tego rozróżnić.
Ważny jest ślad, ścieżka, po której można do nich dojść. Trudno przewidzieć, co nas na nią skieruje. Czasami jest to zapach, kolor, rodzaj światła lub kształt, a niewielki ładunek elektryczny w głowie przenosi nas do miejsca, które znamy.
Mam pięć może sześć lat. Wpełzam przez ciasny otwór wycięty w blaszanym pojemniku porzuconym na ogrodzie. To jest jakaś metalowa skrzynia albo kontener. Przez plastikowy, płaski dach wpada rozproszone żółto-pomarańczowe światło. Podłoga wyścielona jest świeżą słomą, która trochę kłuje mnie w ręce. Jest ciasno, ciepło, przytulnie i nierealnie. Wiem, że nie powinienem tu być, ale jest mi tu dobrze. Atmosfera i intymność tego miejsca jest podniecająca. Nie wiem, czy ten obraz pochodzi z rzeczywistości, czy ze snu, ale mieszanina uczuć, które mu towarzyszą jest bardzo mocna. Z tego wspomnienia promieniują emocje, których dziś szukam w relacjach. To zabawne, a zarazem tragiczne, że doświadczenie towarzyszące samotności przekłada się na pragnienia możliwe do realizacji tylko w byciu z innymi.
Jak emocje, zamknięte w niezwerbalizowanych obrazach w naszych mózgach, połączyć z tymi, które mają w głowach ci, których kochamy. Czy da się zespolić te przestrzenie w budowlę, która będzie stabilnym domem dla naszych wspólnych pragnień? Przestrzeń jako metafora miłości. Miłość jako urzeczywistnienie przestrzeni z naszej pamięci i ślady ruin, które pozostają po nieudanych eksperymentach budowlanych. Pusty parking przed opuszczonym motelem księżycowego blasku.
Motel Księżycowego Blasku (Przekład: Robert Szewczyk)
Jest takie miejsce na pustej dzisiaj drodze,
gdzie żywego ducha nie uświadczysz,
a recepcjonista mówi, że łatwo tu można zniknąć.
niemłoda pościel w sennym narożnym pokoju,
zatęchły zapach zwiędłych kwiatów i
leniwego popołudnia w motelu Moonlight.
pusty basen świeci dnem dwa metry niżej
z popękanego betonu wyzierają mlecze,
na pordzewiałych łańcuchach ogrodzenia wciąż wisi tabliczka
"dzieci, uważajcie w czasie zabawy"
smak twojej szminki i wyszeptana tajemnica,
która odejdzie wraz ze mną
niedopite piwo i twój oddech przy moim uchu
w motelu Moonlight
a potem rachunki i dzieci, dzieci i rachunki, i dzwon,
którego dźwięk mknie przez dolinę aż do zakurzonych drzwi motelu Moonlight
wczoraj w nocy śniłem o tobie, kochana
aż wiatr zadął przez okno i zrzucił ze mnie koc
obudziłem się w samotnym łóżku przypominając sobie to, co mówiłaś:
lepiej jest kochać, naprawdę lepiej jest kochać
za kierownicą poczułem chłodny powiew
w powietrzu zawirowały liście i spadły na czarny asfalt
kiedy wjeżdżałem na podjazd motelu Moonlight
ale motelu już nie było, zniknął jak stara piosenka,
zostały tylko okna zabite dechami i pusta skorupa
zatrzymałem się na swoim dawnym miejscu
wyciągnąłem butelkę Jacka owiniętą w papier
nalałem jednego sobie, jednego tobie
i jeszcze jednego, którego rozlałem na parkingu
dla motelu Księżycowego Blasku